Śnieżka - Królowa Karkonoszy


Śnieżka. Najwyższy szczyt Karkonoszy... Najwyższy szczyt Sudetów... Najwyższy szczyt województwa dolnośląskiego jak i całego Śląska. Jakby tego było mało to również najwyższy szczyt w Czechach, gdyż Śnieżka leży na granicy polsko-czeskiej.

Wysokość według najnowszych wyliczeń wynosi 1603 m n.p.m. (jeszcze kilka lat temu podawano 1602 m.). Jest najwybitniejszym szczytem Polski, czyli ma największą różnicę wysokości między szczytem a najniższą okalającą go warstwicą, która nie obejmuje żadnego wyższego szczytu. W skrócie, Śnieżka jest szczytem, który najbardziej wyróżnia się ze swojego otoczenia.

Śnieżka należy do Korony Gór Polski (najwyższe szczyty poszczególnych pasm górskich Polski), Korony Europy (najwyższe szczyty poszczególnych Państw Europy) oraz Korony Sudetów (najwyższe szczyty pasm Sudetów) i Korony Sudetów Polskich (najwyższe szczyty pasm polskiej części Sudetów).

Na Śnieżkę prowadzi kilka różnych szlaków. Na szczyt można się dostać pieszo podczas jedno, dwu czy trzydniowej wyprawy lub na szybko wyciągiem na Kopę, ale końcówkę i tak trzeba pokonać pieszo. 



Śnieżka i ja

Śnieżka jest najczęściej zdobywanym przeze mnie szczytem. Mieszkając w Kluczborku, potem w Opolu a następnie we Wrocławiu, Karkonosze miałem stosunkowo blisko, były to najbliższe wyższe góry. W Karkonoszach byłem kilka razy i kilka razy zdobywałem ich Królową (chociaż nie podczas każdej wizyty). Już jako dziecko kilkukrotnie rodzice zabierali mnie na ten szczyt, lecz było to tylko wejście, lub wjazd, zdobycie i powrót na dół. Potem, już świadomie wybierając się w podróż, byłem na Śnieżce chyba trzy razy i za każdym razem z noclegiem w schronisku górskim.

Śnieżka 2012

Ostatni raz na Śnieżce byłem w 2012 roku. Nawet nie myślałem, że to było tak dawno... Była to wyprawa dwudniowa, którą tradycyjnie rozpocząłem w Karpaczu. Od Świątyni Wang szedłem żółtym szlakiem mijając po drodze bardzo charakterystyczne formy skalne - Pielgrzymy i Słonecznik. Przy Słoneczniku szlak zmienił barwę na czerwoną i prowadził malowniczym terenem nad Wielkim i Małym Stawem. Mniej więcej znałem tą trasę, ale mimo to mnie zaskoczyła. Była to druga połowa grudnia i spadło wtedy bardzo dużo świeżego śniegu. Od początku nie spotkałem innych ludzi a i żadnych śladów przede mną również nie było. Tak przysypało, że nie było też widać praktycznie żadnych tyczek, które oznaczają zimowy szlak. Robiło się szybko ciemno a ja brodziłem w głębokim śniegu między drzewami wiedząc, że z lewej strony mam przepaść. Już wcześniej szedłem tym szlakiem, miałem mapę (i potrafię się z nią obchodzić) a do tego dobrą czołówkę, więc mimo totalnego mroku dotarłem do Równi pod Śnieżką. Dalej, wciąż czerwonym a od Spalonej Strażnicy niebieskim szlakiem, szedłem już równą ubitą drogą na nocleg do Strzechy Akademickiej. To był dzień pełen wrażeń, który pokazał, że do gór trzeba mieć szacunek. Drugi dzień powitał mnie cudowną pogodą. Błękit nieba, blask słońca, piękne widoki i inwersja, czyli morze chmur, bajka. W taką pogodę można ruszać w góry. Ze schroniska tą samą drogą co wieczorem, doszedłem do Spalonej Strażnicy a potem już cały czas czerwonym szlakiem do Domu Śląskiego skąd rozpocząłem udany atak szczytowy. Ależ trafiły mi się wtedy warunki. Można było poczuć magię. Śnieżka kolejny raz została zdobyta. Na górze kilka, kilkanaście fotek i trzeba schodzić na dół. Do Domu Śląskiego zszedłem tą samą trasą, jedyną zimową a później czarnym szlakiem do Karpacza. Był to bardzo udany weekendowy wypad w Karkonosze, którego na pewno nie zapomnę. Trochę adrenaliny i obawy w dzień pierwszy i cudowna aura drugiego dnia a to wszystko zakończone i przypieczętowane zdobyciem szczytu należącego do Korony Europy.



Poniżej mała galeria z drugiego dnia wyprawy.
















































Śnieżka 2010

W 2010 roku również byłem w Karkonoszach zimową porą. Wtedy jednak byliśmy w 5 osób i została podjęta decyzja, że wjeżdżamy wyciągiem (co za wstyd). Po wjechaniu do Kopę jeszcze była młoda godzina, więc wybraliśmy się na Punkt widokowy nad Kotłem Małego Stawu, potem nocleg w schronisku i na drugi dzień zdobycie szczytu. W 2010 roku Śnieżka jednak nie była tak łaskawa pogodowo (to przez ten wyciąg). Widoczność była bardzo mała, więc na szczycie nie było co robić. Pamiątkowe foto i powrót na dół, tym razem nie skorzystaliśmy z dobrodziejstw techniki i zeszliśmy pieszo.











Śnieżka 2009


Szczytowanie w tym roku nastąpiło w zupełnie innej aurze bo było to na początku września. Byliśmy we troje i tradycyjnie na dwa dni. Wyprawę jak zawsze rozpoczęliśmy w Karpaczu. Żółtym szlakiem szliśmy obok Świątyni Wang, przez Polanę do rozdroża Pod Pielgrzymami. Tam zmieniliśmy szlak na zielony, którym doszliśmy do Schroniska Odrodzenie. Była jeszcze dobra pora na dalszy marsz, więc zostawiliśmy w schronisku plecaki i poszliśmy dalej czerwonym szlakiem, przez Przełęcz Karkonoską, Petrovou Boudou do Divci Kameny- Śląskich Kamieni i wróciliśmy na noc do Odrodzenia. Na drugi dzień z samego rana wyruszyliśmy czerwonym szlakiem przez Słonecznik, Równie pod Śnieżką, Dom Śląski i na szczyt. Śnieżka została zdobyta. W tym roku doszło do katastrofy budowlanej, z powodu silnego wiatru uszkodzona została konstrukcja budowli - Wysokogórskiego Obserwatorium Meteorologicznego Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej na Śnieżce. Jak zdobyliśmy szczyt to obiekt był właśnie remontowany. Na dół do Karpacza zeszliśmy początkowo szlakiem czerwonym do Spalonej Strażnicy a następnie niebieskim szlakiem obok Strzechy Akademickiej i Samotni przy Małym Stawie do Świątyni Wang. 















Pozdrowienia z Dachu Sudetów





Podobał Ci się artykuł? Warto go przeczytać? Podobały Ci się zdjęcia? Warto je pokazać innym? Podziel się postem ze znajomymi. 
Będziemy bardzo wdzięczni za Twoje kliknięcie "Lubię to!" poniżej. 

Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa i nie zgadzam się na ich kopiowanie i wykorzystywanie bez mojej zgody (Ustawa z dnia 4 lutego 1994 roku o prawie autorskim i prawach pokrewnych).